Dziękuję…

Dobry wieczór 🙂

Kochana, dziś chciałabym Cię prosić byś zastanowiła się nad tym kiedy ostatnio byłaś wdzięczna za to wszystko co masz, co Cię otacza, za to co przeżyłaś, za ludzi wokół Ciebie.
Czy kiedykolwiek zastanawiałaś się za ile rzeczy i ludzi możesz każdego dnia dziękować?

WP_20160501_14_22_35_Pro

Za Rodziców, rodzeństwo, dziadków, przyjaciółki, przyjaciół, znajomych.
Za przypadkowy uśmiech osoby mijanej na ulicy, za sympatyczny gest kogoś w pracy, sklepie, bibliotece.
Za swoje włosy/ policzki/ oczy/ figurę/ brzuch/ nogi/ pieprzyki/ piegi/ paznokcie/ zęby.
Za to, że widzisz, słyszysz, odczuwasz smak i dotyk, potrafisz chodzić, biegać, skakać, tańczyć.
Za to wszystko co się dziś wydarzyło, za to co potrafisz i za to czego chcesz się nauczyć.
Za to, że masz dach nad głową, jedzenie w lodówce, dostęp do bieżącej wody, prądu, internetu.
Za to, że potrafisz czytać, chodziłaś do szkoły i na studia.
Za wszystkie miejsca gdzie byłaś i gdzie chcesz jechać.
Za to wszystko co się dziś wydarzyło, za to co wydarzyło się wczoraj, w ciągu całego tygodnia, miesiąca, roku, całego życia.
Za wszystko co dziś zobaczyłaś, przeczytałaś, usłyszałaś.
Za książki, filmy, piosenki, które uwielbiasz i te które wywołują u Ciebie pozytywne emocje i wspomnienia.
Za każdy uśmiech – ten, który wywołałaś, ten, który pojawił się na Twojej twarzy.
Za każdy swój sukces, nawet ten najmniejszy, za każdą porażkę, która jest przecież tylko informacją zwrotną, co należy poprawić na drodze do sukcesu.
Za każdą chwilę gdy się śmiejesz i jesteś pełna radości, za tą gdy jesteś zmęczona, zniechęcona, smutna…

Bądź tego wszystkiego świadoma i dziękuj za to! Każdego dnia tuż po przebudzeniu i tuż przed zaśnięciem.

Możesz także zacząć stosować bardzo proste ćwiczenie – każdego dnia zapisuj 5 rzeczy, za które jesteś wdzięczna i za które chcesz podziękować. Gdy ja zaczynałam codziennie notować „5 dobrych rzeczy z dzisiejszego dnia” było mi ciężko wymienić aż 5, ale po kilku dniach zaczynałam dostrzegać ich coraz więcej i więcej i lista ta praktycznie codziennie wydłużała się do 8 – 9, a czasem nawet 15 pozycji.

Czy to była kwestia prawa przyciągania i rzeczy tych było rzeczywiście coraz więcej czy też może ja po prostu zaczęłam je dostrzegać i być ich świadoma?
Jakie to ma znaczenie?

Najważniejsze jest to, że one były wokół mnie, a ja odczuwałam głęboką wdzięczność za taki stan rzeczy 🙂

 

A czy Ty łączysz kropki?

Ostatnio dostałam maila z informacją o spotkaniu z Włodkiem Markowiczem w Empiku, podczas którego będzie on podpisywać swoją nową książkę. Pierwszą moją myślą było „Aha… Włodek z Lekko Stronniczego – to pewnie będzie zabawnie, ironicznie i z przymrużeniem oka”, ale wtedy doczytałam, że książka jest swego rodzaju rozwinięciem filmu pod tym samym tytułem, który można zobaczyć na Youtube. Zanim więc wpisałam to spotkanie do kalendarza wyszukałam „Kropki” na YT.

I mnie zahipnotyzowało. Zaskoczyło. Wciągnęło. Zachwyciło. Zmusiło do refleksji.
Sprawiło, że zaczęłam więcej czytać i oglądać o Włodku i o tym, czym teraz się zajmuje.
Sprawiło, że nie mogłam się doczekać tego spotkania i możliwości choćby krótkiej rozmowy.

Gdy dojechałam na miejsce i przechodziłam przez galerię handlową nagle zatrzymałam się zdumiona. Człowiek, na spotkanie z którym tak się spieszyłam, siedział jak gdyby nigdy nic na ławce i stukał w swojego smartfona. Zaczęłam się zastanawiać czy mogę podejść i zagadać, ale uznałam, że nie będę Mu przeszkadzać – każdemu w końcu należy się chwila odpoczynku i spokoju, nie każdy lubi gdy zaczepiają go nieznajomi…

Poszłam do Empiku i stanęłam wśród całkiem sporej grupy osób. I po chwili zaczęło się spotkanie: kilka refleksji, trochę śmiechu i pytania publiczności… i znowu zaczęłam się zastanawiać nad tym, czy nie zapytać o to zaczepianie przez nieznajomych… i znowu się zawahałam i nie spytałam. Uznałam, że spytam w tej krótkiej chwili podczas podpisywania książki. Jednak chętnych do autografu, wspólnego zdjęcia i krótkiej rozmowy było tylu, że po dwóch godzinach oczekiwania gdy okazało się, że nie wszyscy mogą zdążyć, organizatorzy postanowili skrócić czas „spotkania” i ograniczyć go tylko do autografu i ewentualnie szybkiego zdjęcia. W końcu przyszła kolej na mnie, poprosiłam dziewczynę stojącą za mną o zrobienie nam zdjęcia, podsunęłam książkę, uśmiechnęliśmy się w stronę aparatu, powiedziałam „dziękuję” i odeszłam.

13234882_881420215301918_615139197_o

To było takie proste.
Dziękuję.

W ciągu tych dwóch godzin przeczytałam fragment książki i uświadomiłam sobie, że Markowicz nie odkrywa Ameryki. Nie ma tam prawie nic dla mnie nowego.
A jednak tak bardzo są potrzebne książki, które mówią do nas o tak oczywistych rzeczach. O tym, że „nie ma jednej jedynej drogi do szczęścia”, że „nie warto nikogo wybudzać na siłę (…) „Poukładanych” należy po prostu zostawić w spokoju.”, że „dzieci uwielbiają odkrywać świat”, że zmieniając siebie zmieniasz świat dookoła.

Mimo wszystko jednak czuję, że będę do tej książki wracać, że będzie oklejona kolorowymi karteczkami, przypominającymi najważniejsze jej fragmenty.

Bo po prostu potrzebujemy by w tym pędzącym do przodu świecie jak najczęściej powtarzano nam to o czym tak łatwo zapominamy, choć w głębi serca tak bardzo za tym tęsknimy i tak bardzo tego pragniemy.
I właśnie za to dziękuję.

O tej książce na pewno jeszcze kiedyś przeczytacie, a już dziś polecam zobaczenie i zadumanie się nad wspomnianymi już „Kropkami” w wersji filmowej:

Pułapki rozwoju osobistego

… ja właśnie w jedną taką ostatnio wpadłam. Stąd też taka długa przerwa w pisaniu – potrzebowałam czasu by uświadomić sobie po co w ogóle ta pisanina, w jakim celu, dla kogo i co tak naprawdę chcę przekazać. Bo wydawało mi się, że ostatnie wpisy były takie wymuszone, na ostatnią chwilę. Nie chcę tak, ale w ostatnim czasie znowu wzięłam za dużo na głowę co powoduje, że – jako, że wciąż jeszcze nie umiem zarządzać odpowiednio dobrze sobą w czasie – brakuje mi czasu na to, by niektóre rzeczy robić odpowiednio dobrze.

I właśnie o tym chciałabym dziś napisać i się z Tobą podzielić – każda z Nas pracuje nad swoimi słabościami, wadami i ograniczeniami. Każda ma miliony zajęć i zadań do zrobienia każdego dnia: praca, studia, ćwiczenia fizyczne, gotowanie, sprzątanie, lektura mądrych książek, znajomi, rodzina, wolontariat, rozwój osobisty, dążenie do bycia idealną. To oczywiście jest nam w życiu bardzo potrzebne, bo nie wyobrażam sobie by nie dążyć do tego by z każdym dniem być coraz lepszą wersją samej siebie, ale trzeba uważać na kilka rzeczy.
Pierwszą z nich jest zbyt duża ilość obowiązków – naprawdę  nie musisz się zgadzać na wszystko, pomagać każdemu, koordynować każdego projektu, na wszystko i wszystkich – oprócz siebie – znajdować czas. Jeśli czasem powiesz „nie” nic się nie stanie. Naprawdę. Mi samej bardzo długo było zbyt ciężko w to uwierzyć, ale doprowadzało to czasem do sytuacji, że ludzie zupełnie nie doceniali mojej pracy, bo byli przekonani, że oni nie muszą się starać, ja i tak to zrobię. Już od dłuższego czasu pracuję nad tym, by otwarcie i asertywnie odmawiać jeśli mam akurat za dużo na głowie bądź też nie mam ochoty podejmować się nowego zadania – i nie chodzi tu o brak ambicji, odwagi, otwartości i gotowości na nowe wyzwania. Chodzi o szacunek dla samej siebie i umiejętność zaopiekowania się sobą. Pamiętaj, że ludzie nie przestaną Cię lubić jeśli im odmówisz, a jeśli znajdziesz czas na zadbanie o siebie i odpoczynek na pewno wyjdzie Ci to na dobre.
Druga pułapka to czas. Czas jest ograniczony i jeśli nie potrafisz nim (bądź też sobą w nim) naprawdę bardzo dobrze zarządzać, będzie Ci go brakowało. A to sprawi, że albo nie będziesz się wysypiać, poświęcać odpowiednio dużo czasu rodzinie i przyjaciołom lub na odpoczynek i regenerację, co z kolei doprowadzi do spadku efektywności Twoich działań oraz coraz większego zmęczenia, co może się negatywnie odbić na Twoim zdrowiu. A tylko w pełni zdrowa, wypoczęta i z naładowanymi pozytywną energią bateriami osiągniesz swoje cele 🙂

I ostatnia rzecz – chyba ta, która mnie najbardziej „ruszyła” to obniżona motywacja. Gdy masz 10 zadań na liście do zrobienia jest spora szansa, że uda Ci się zrobić wszystkie, a to sprawi, że Twoja motywacja i dobre samopoczucie wzrośnie. Ale gdy na takiej liście pojawia się 50 pozycji Twoja skuteczność maleje, a w Twojej głowie mogą pojawić się myśli typu: jestem beznadziejna, zupełnie nie ogarniam, ale jestem głupia. Wcale taka nie jesteś, po prostu masz za dużo na głowie. A czasami lepiej postawić sobie mniej ambitne cele – np. mniejsza ilość przeczytanych stron albo krótsze ćwiczenia; niż potem zastanawiać się dlaczego jestem taka beznadzieja, że znowu nie udało mi się spełnić tego co sobie postanowiłam na dany dzień, tydzień czy miesiąc.

Ja sama bardzo długo myślałam, że ludzie wiecznie zajęci i mniemający czasu są tacy… fajni. Wydawało mi się, że to znaczy, ze są ludźmi sukcesu, którzy są w drodze na szczyt. Teraz już tak nie myślę 😉
Oczywiście nie namawiam Cię do zupełnej rezygnacji ze wszelkich celów i odpuszczenie sobie pracy nad sobą. Ambitne cele, wyzwania, które nas rozwijają i zadania, dzięki którym stajemy się coraz lepsze są ważne, ale nie można brać za dużo na siebie bo przynosi to odwrotny skutek. Pamiętaj o tym 😉

… Nagłówki krzyczą jakim trzeba być
Co musisz w sobie zmienić by osiągnąć sukces
Wczoraj ci dali jedną rade, inną dają dziś
Więc ja ci mówię: zostaw ich, otwórz swoją furtkę
Każdego dnia pracuję trochę nad sobą
Lecz nie zamierzam już nigdy zabijać się żeby być idealnym
Za dużo we mnie życia, ze mnie jest człowiek nie robot
Jestem niedoskonały i przez to unikalny

[Refren]
Jestem tak idealnie niedoskonały
Że bardziej idealny już nie mógłbym być
Jestem tak perfekcyjnie nieposkładany…